sobota, 19 maja 2012

Chapter Two

~~***~~
Jessica
W momencie gdy rozstałam się z Juliette pognałam jak dzika przez kręte korytarze oraz diabelskiej ilości schody by w końcu dotrzeć do zaduszonego gabinetu ostatniego z profesorów. Gdy tylko drzwi się otworzyły owiał mnie nie przyjemny dym nikotynowy. Osoba, która tak nałogowo paliła to świństwo to Profesor Strunk. Profesor Strunk to jeden z najstarszych profesorów w tej szkole i jeden z najlepszych wykładowców fotografii.Jego lekko zachrypnięty głos zaprosił mnie do środka.Posłusznie weszłam lecz było to nie lada wyzwanie gdyż dym unoszący się w powietrzu stworzył mgłę , którą można było kroić.Mężczyzna nawet przez tą zasłonę rozpoznał mnie i nie pałał zbytnim entuzjazmem na mój widok.No tak nie ma co się dziwić nie jestem jego ulubioną uczennicą gdyż fotografia to nie moja działka i jak to profesor twierdzi ''Nie jesteś godna by trzymać aparat w ręku'' . Wzięłam sobie jego słowa do serca i nie ruszam aparatu, ponieważ moje zdjęcia to więcej niż porażki. Niestety jestem beztalenciem w tej dziedzinie więc to Juliette zajmuje się fotografowaniem.Chyba to zagęszczone powietrze przegrzało mi mózg, gdyż rozmawiam sama ze sobą w myślach wpatrując się w podstarzałego profesora.Westchnęłam bezgłośnie i zasiadłam wygodnie w wielkim fotelu naprzeciw biurka.Prace w teczkach grzecznie spoczywały na biurku i czekały na ocenę, a ja wyczekiwałam kazania ze strony P.Strunka i niestety nie musiałam długo czekać.Jego ręka sięgnęła mojej teczki a z jego ust wydobył się potok słów :

-Jessico..Twoja praca jak zwykle nie jest najwyższych lotów.Błędy literowe , błędne dane, oraz część tekstu zaczerpnięta bezczelnie z internetu z nadzieją, że się nie zorientuję.Lecz muszę przyznać, że zdjęcie zamieszczone poniżej jest co najmniej dobre. Gratuluję tak dobrego ujęcia, oraz proszę Cię oszczędź mi na przyszłość tak żałosnych błędów.
-Oczywiście panie profesorze, obiecuję poprawę.
-Doskonale , w takim razie powiedz mi jak wasz biznes się kręci ?
-Wie pan , panie profesorze raz jest lepiej raz gorzej , ale nie możemy narzekać. Takie było nasze marzenie więc nie możemy się poddać chociaż jest na prawdę ciężko.
-Może powinnyście rozejrzeć się za jakąś pomocą ?
-Też tak uważam , ale to dopiero gdy będziemy już po tym pokazie i będziemy miały trochę luźniejsze dni.
-Rozumiem.

W zasadzie nasza rozmowa dotyczyła głównie naszego życia osobistego. Nigdy bym się nie spodziewała, że ten mężczyzna pogrom uczniów , bezlitosny wykładowca , okaże się takim przyjemnym starszym panem.Jednakże po mimo miłej niespodzianki czas uciekał,a praca Juliette nadal była niesprawdzona.Napomknęłam kilka razy, lecz jak widać nie śpieszyło mu się zbytnio by ją sprawdzić.Po kilku dłuższych namowach teczka poszła w ruch , a praca została przejrzana.Na jego twarzy malował się zawód no tak nic dziwnego Juliette to jego ulubienica.Mimo wszystko zaliczył nam te żałosne prace i puścił mnie wolno. Pożegnałam się przyjaźnie i wybiegłam wręcz z gabinetu profesora.teraz zostało mi tylko jeszcze odwiedzić bibliotekę , oddać kilka zaległych książek i wrócę do pracy ,a później do domu, a następnego ranka obudzę się i wakacje od szkoły bynajmniej.Niestety gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia , nasza ukochana bibliotekarka wciągnęła mnie w kolejną jakże głęboką rozmowę.Jak na złość gdy ja się śpieszę ludziom zbiera się na rozmowy od serca i wspomnienia , a nie wypada po prostu wyjść.Więc stałam tam i przytakiwałam i jednocześnie miałam chwilę by się jej dokładnie przyjrzeć.Jest dosyć młodą kobietą. Porcelanowa cera usypana piegami, ciemne oczy osadzone głęboko, wysoka, zabójczo szczupła, długie kasztanowe włosy jak zwykle ułożone w niedbałe fale , oraz idealnie dopasowany strój.Jest ubiór jak zwykle jest oryginalny i niepowtarzalny.Razem z Juliette zawsze podziwiałyśmy jej styl.I w tym momencie nad moją głową zapaliła się słynna lampka zwiastująca pomysł. Kobieta ma wyczucie stylu i jest młoda,a my potrzebujemy kogoś do naszych szeregów.Dużo nie myśląc przerwałam jej jakże interesującą opowieść na temat kolejnej książki z epoki renesansu.

-Panno Calder czy byłaby Pani zainteresowana współpracą ze mną i Juliette w świecie mody i fotografii? Oczywiście rozumiem, że to nie jest decyzja która można podjąć...
-Tak oczywiście ! To byłoby spełnienie marzeń !
-Widzę,że Pani już podjęła decyzję w takim razie zapraszam do naszego studia o piętnastej.
-Oczywiście. I proszę Cię mów do mnie Eleanor .
-W takim razie do zobaczenia Eleanor.

Jej decyzja była bardzo spontaniczna, co może i jest lepsze.Dumna z siebie i ze swojego osiągniętego celu wystrzeliłam jak z procy z biblioteki i pognałam do wyjścia gdyż na zegarach było już grubo po dwudziestej.Juliette mnie powiesi. Wygrzebałam telefon z torebki i jak na złość okazał się rozładowany.Westchnęłam i skierowałam się na najbliższy przystanek, ponieważ żadna taksówka tutaj nie stała. Po odczekaniu dwudziestu długich minut zauważyłam zbliżający się autobus. Weszłam do środka i usadowiłam się wygodnie na jednym z wolnych miejsc. Podróż powrotna ciągnęła mi się w nieskończoność i gdy tylko wysiadłam pod naszym domem dziękowałam Bogu , że już się skończyła ta męka.Spojrzałam odruchowo na zegarek grubo po dwudziestej-drugiej. Juliette jest zapewne wściekła na mnie . Wkroczyłam pewnym krokiem do domu lecz zastałam tam tylko głuchą pustkę. Z przekonaniem, że moja przyjaciółka śpi rzuciłam się na kanapę i zasnęłam.Jutro z rana będę musiała się słono tłumaczyć.



~~***~~
Juliette


Do moich uszu dobiegł jakże znienawidzony dźwięk przez miliony ludzi.Budzik.Ten szatański wynalazek od dwudziestu minut starał się wyciągnąć mnie z mojego łóżka lecz kołdra i poduszka miały znacznie silniejsze przyciąganie.Otworzyłam ciężkie powieki i spojrzałam na te cholerstwo, które wskazywało już siódmą rano.Jęknęłam niezadowolona i podniosłam się przeciągając się jednocześnie jak kot.Wsunęłam swoje zziębnięte stopy w puszyste papcie i na górę zarzuciłam za dużą bluzę mojego brata , która mogłaby równie dobrze robić za moją sukienkę. Zaśmiałam się cicho pod nosem i wyszłam z pokoju ruszając w stronę łazienki.Po drodze minęłam zwiniętą w kłębek Jessicę.Rozbawił mnie ten widok więc zatkałam sobie usta ręką i weszłam do łazienki.Zrzuciłam z siebie ciuchy i wykonałam poranną toaletę.Gdy wyglądałam już w miarę przyzwoicie i swoim wyglądem nie zabiłabym nikogo wyszłam z łazienki i mozolnie poczłapałam do kuchni.Otworzyłam ogromne białe pudło zwane również lodówką i przejrzałam zawartość.Jak zwykle same niezdrowe rzeczy. przewróciłam oczami i przejrzałam swoją część lodówki.Wyciągnęłam świeże owoce , pokroiłam je w kawałeczki i wrzuciłam je do miseczki zalewając nisko tłuszczowym jogurtem naturalnym.Do tego wszystkiego kawa zbożowa z mlekiem odtłuszczonym i słodzikiem.Od momentu gdy udało mi się pozbyć uciążliwej nadwagi pilnuję się . Moja przyjaciółką nie przejmuje się zbytnio swoją figurą więc dla niej jak zwykle jajecznica z bekonem i do tego kawa biała i z cukrem. Same kalorie. Upiłam łyk gorącego napoju i ruszyłam do salonu w celu obudzenia swojej współlokatorki. Spała jak mały kociak owinięta kocem.Szarpnęłam za jeden z końców a owa kulka spadła z hukiem na podłogę.Gdy tylko podniosła się jej usta otworzyły się zapewne z ripostą za taką a nie inna pobudkę lecz momentalnie zamknęły się by po chwili powalić mnie na kolana.


-Dzień Dobry Juliette.Jak się spało?
-A no..wiesz..całkiem dobrze. A tobie jak mniemam nie bardzo , nasza kanapa nie należy do najwygodniejszych.A i śniadanie jest gotowe chodź do kuchni.
-Daj mi pięć minut zaraz się tam zjawię.


Moja szczęka ciągnęłam się za mną do kuchni i musiałam ją nawijać na swoje miejsce.Jessica Carter nie rzuciła w moją stronę obraźliwych słów za bolesną pobudkę.Szok jakich mało.Odczekałam pięć minut i ujrzałam w przejściu już mniej zaspaną przyjaciółkę. Usiadła na przeciw mnie na jednym z krzeseł barowych i zabrała się za swój posiłek. Wpatrywałam się w nią jak w głupka.Nie wiem czy to kosmici mi ją podmienili, ale to nie ta Jessica. Zauważyła to, że wpatruję się w nią więc rzuciła w moją stronę.


-Jak się tak na mnie patrzysz to nie mogę jeść.Smacznego bo swojego jeszcze nie tknęłaś.
-Przepraszam i dziękuję.


Po tych słowach zapadła między nami niezręczna cisza.gdy tylko dokończyłam swój posiłek bez słów wstawiłam naczynia do zlewu i poszłam do salonu. Zasiadłam na swoim ulubionym miejscu i włączyłam telewizję . Kilka chwil później dosiadła się również Jessica, która była dzisiaj dziwnie cicha.Przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia i od razu wezbrała we mnie złość.Starałam się zacząć łagodnie.


-Jess czemu nie było cię wczoraj w pracy ?
-Przepraszam,ale wróciłam późno z uczelni.
-Nie mogłaś zadzwonić?
-Rozładował mi się telefon .
-Było go ładować regularnie , a nie czekać aż w końcu się rozładuje na amen ! Od zmysłów odchodziłam bo ty zapomniałaś naładować telefon ! Z budki telefonicznej zadzwonić nie mogłaś ?!
-Jull..Ja przepraszam..naprawdę.
-Ech..proszę pamiętaj następnym razem naładuj telefon.
-Jasne.


Takie sytuacje co raz częściej się nam zdarzają ,a  nasi sąsiedzi co raz częściej słyszą nasze kłótnie.Nie lubię gdy się kłócimy, lecz żadna z nas nie umie obejść tego.Spojrzałam na zegarek , wskazywał jedenastą. Westchnęłam i udałam się bez słowa do swojego pokoju . Ubrałam się w czyste ciuchy i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby . Gotowa rzuciłam tylko krótkie ''wychodzę'' i ruszyłam do pracy .Gdy wszystko , miałam dopięte na ostatni guzik weszła Jessica prosząc o film z ostatniej sesji .Przeszukałam wszystko lecz niestety po filmie ani śladu .


-Juliette ...proszę cię powiedz, że masz go...
-Chyba go zgubiłam ..przepraszam..
-Jak to do jasnej cholery go zgubiłaś ?! Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna i go zgubić ?! Wiesz, że teraz jesteśmy jedną sesję w plecy ?! Nie ?! To gratuluję właśnie się dowiedziałaś !


Przerażona i z szokiem wymalowanym na twarzy wysłałam jej swój projekt i wyszłam na zewnątrz by zaczerpnąć świeżego powietrza. Gdy tylko wyszłam na zewnątrz wpadłam w jakiegoś osobnika i jęknęłam cicho.Gdy podniosłam oczy ku górze ujrzałam tego samego chłopaka, którego spotkałam pod wierzą Eiffela.Uśmiechnął się przepraszająco, a ja dostrzegłam w jego dłoni połyskujące czarne pudełeczko z moim imieniem i nazwiskiem ! Tak jestem uratowana ! Uśmiechnęłam się do chłopaka, a on w tym momencie się odezwał.


-Przepraszam czy pracuję tu niejaka Juliette Hadson ?
-Tak to ja , a to pudełeczko należy do mnie.
-W takim razie proszę twoja zguba.
-Dziękuję Ci ...
-Zayn, wybacz nie przedstawiłem się.
-Nic nie szkodzi , miło mi cię poznać Zayn.Już drugi raz ratujesz mnie z opresji , chciałabym się jakoś odwdzięczyć. Ja i moja przyjaciółka organizujemy imprezę za tydzień , wpadnij na nią możesz też kogoś zaprosić.
-Z przyjemnością się tam pojawię. W takim razie do zobaczenia Juliette
-Do zobaczenia Zayn.


Szybko wróciłam się do studia i oddałam przyjaciółce zgubiony film i wzięłam sobie na resztę dnia wolne.Popędziłam do domu i przebrałam się w wygodniejsze ciuchy. Rzuciłam się na łóżko i zadzwoniłam do znajomych z Anglii.Po kilku godzinnej rozmowie z przyjaciółmi znużona zasnęłam przytulona do poduszki w kształcie kotka.


~~***~~


Cześć ! Witam Was serdecznie w drugim rozdziale , który niestety pojawił się tutaj po dość długim czasie.Przepraszamy Was za to ogromnie ! Mam nadzieję, że ten rozdział umilił Wam nieco sobotnie popołudnie i zrekompensowało tą długą nieobecność. Ja i Klaudia dosyć długo pracowałyśmy nad tym rozdziałem , zbyt dużo pomysłów , które było zbyt ciężko złożyć w spójną całość. Ale jak widać w końcu nam się udało. Tak więc chciałabym również w imieniu Klaudii podziękować za wszystkie komentarze, wyświetlenia i tak ogromną liczbę czytelników. Jesteście najlepsi ! Kochamy Was całymi sercami ! Trzymajcie się ciepło i widzimy się w następnym rozdziale ! - Agnieszka.[@CallMeMsHoraan]
PS.JEŚLI CZYTASZ TO SKOMENTUJ ! DLA CIEBIE TO NIC A DLA NAS BARDZO DUŻO !!!

niedziela, 13 maja 2012

Coś od Agnieszki

Hej jak sami się domyśliliście powinien się pojawić tutaj już dawno rozdział drugi , ale jak na razie po nim ani śladu . Jest to moja wina , ponieważ pochorowałam się oraz sprawy szkolne uniemożliwiły mi napisanie jakiegokolwiek pomysłu na rozdział oraz dopracowania go z moją koleżanką Klaudią . Także Klaudia sama beze mnie nie pisała niczego , ponieważ jest to wspólny blog i wspólne pomysły wspólna historia . Wybaczcie mi to , że zaniedbałam tutejszą historię i oczywiście nie miejcie tego za złe Klaudii. Ona sama prowadzi swoje blogi oraz jeszcze tego ze mną. Ja chciałam powiedzieć również , że aktualnie zawiesiłam swoją karierę pisarską na blogach , ponieważ nie mam czasu a na prawdę nie chciałabym tutaj dodać jakiegoś rozdziału , który będzie niedopracowany , niedbały i w zasadzie do kitu . Postaram się jak najszybciej tutaj powrócić i jak najszybciej stworzyć kolejne rozdziały z Klaudią . Lecz na razie moi drodzy musicie na to poczekać , mam nadzieje że nie jesteście na mnie źli oraz nie zniechęciłam Was do towarzyszenia nam w tej historii .Chciałam również podziękować czytelnikom , oraz obserwatorom . Nigdy bym nie pomyślała , że ten blog będzie ich tylu miał . Jesteście wspaniali i dajecie mi siłę by tutaj powrócić . Oraz dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze , które pomagają mi podnieść moją strasznie zaniżoną samoocenę.A także za tak dużą liczbę odwiedzin. Tak więc dziękuję Wam wszystkim za to , że tutaj trwacie i po raz kolejny przepraszam Was za zaniedbanie z mojej strony. Do zobaczenia niebawem - Agnieszka.

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chapter One

~~***~~
Już od dwóch lat znajdujemy się w świecie mody . Jesteśmy znane na całym świecie , ale to w Paryżu odnosimy szczególne sukcesy .To właśnie tu nasze marzenia się ziściły . poprzez zwykły przypadek , zrządzenie losu stałyśmy się światowej sławy projektantkami .To tu w Paryżu zdałyśmy sobie sprawę , że bez siebie nie zdziałałyśmy by nic . Jesteśmy wdzięczne wszystkim , którzy wspierają nas , wszystkim którzy współpracują z nami . To dzięki wam możemy nadal być tu i istnieć . Chcemy zapowiedzieć iż pojawimy się w tym tygodniu na pokazie mody co jest dla nas bardzo dużym odznaczeniem . Dziękujemy Ci Pier za zaproszenie nas . Tak na prawdę tworzymy kreacje dla wszystkich od dzieci po dorosłych .Każdy może znaleźć coś dla siebie . Serdecznie zapraszamy .
~~***~~
Juliette
~~***~~
Wywiad się skończył , a my odetchnęłyśmy z ulgą . Przeciągnął się o ponad godzinę czyli jesteśmy spóźnione.Po mimo sławy i zapewnionej pracy nadal uczymy się na uczelni . Wskoczyłyśmy do auta jak poparzone i z piskiem opon opuściłyśmy parking przed studio . Dzisiaj mija ostateczny termin oddania prac semestralnych , czyli jeśli za jakieś pół godziny prace nie znajdą się na biurku u jednego z profesorów możemy się pożegnać ze szkołą. Przycisnęłam gazu i przemykałam przez ulice prawie niezauważalna . Jessica jak zwykle dumna z siebie siedziała obok mnie i uśmiechała się złośliwie dając mi jednocześnie do zrozumienia , że moja praca nie tylko jest w połowie gotowa , ale i to że nie bardzo mam czas by ją dokończyć . Westchnęłam teatralnie i skarciłam samą siebie w myślach za brak organizacji . Nigdy , ale to prze nigdy nie zdarzało mi się by moje prace były niekompletne bądź nie dokończone . Ale tym razem natłok pracy docisnął mnie do posadzki i mogłam jedynie się modlić , że dostanę chociaż dostateczny tak by zmieścić się w zaliczeniu . Dotarłyśmy pod uczelnie . Tym razem Jessica jest odpowiedzialna za dostarczenie naszych prac . Pomachałam na odchodne przyjaciółce i po raz kolejny z piskiem opon opuściłam kolejny parking . Gdy już znalazłam się na właściwej drodze do magazynów odetchnęłam . Mam jakieś pół godziny jeszcze by odebrać materiały więc spokojnie bez pośpiechu mogłam jechać , lecz jak to ja ostatnimi czasy nagle przypomniałam sobie , że trzeba jeszcze odebrać nowy sprzęt fotograficzny gdyż ostatni utopił się w jeziorze podczas sesji strojów kąpielowych . Zaklęłam  bezgłośnie pod nosem i docisnęłam gazu , tyle ile fabryka dała . Jednak musiałam gwałtownie zahamować gdyż przede mną pojawiło się czerwone światło . Po raz kolejny zaklęłam. Ostatnio zdarza mi się to co raz częściej . I co raz częściej zaczynam zauważać , że zaczynam się zmieniać . Podniosłam wzrok by przestać się dołować i zauważyłam zielone . Nagle usłyszałam za sobą donośny ryk klaksonu , uśmiechnęłam się przepraszająco do lusterka i ruszyłam przed siebie . Gdy moja piekielna podróż się skończyła i odebrałam zamówienie mogłam odpocząć . Podjechałam pod wierzę Eiffela , zaparkowałam , i zarzuciłam na szyję swoją ukochaną lustrzankę . Ogarnęłam swoje niesforne kosmyki włosów i ruszyłam przed siebie by chwilę potem zasiąść na ławce i móc poobserwować ludzi . Ludzie od zawsze byli moją inspiracją , ich zachowania , zwyczaje , gesty , napawały mnie co raz świeższymi pomysłami . Gdy moje cztery litery dotknęły  zimnych belek ławki odetchnęłam . Moje nogi były wykończone i zapewne nienawidzą mnie jeszcze bardziej . Zdjęłam swoje sandałki na platformach i musnęłam stopami zimny beton . Dało się słyszeć jak moje stopy wydają z siebie głośne ''ahhh''. Zaśmiałam się i zaczęłam robić zdjęcia . Uwieczniałam ludzi na zdjęciach , ale to małe dzieci przykuły moją uwagę . Biegały wesoło z balonami w rękach , ale nie takimi zwykłymi , te balony miały na sobie wydrukowane zdjęcia Paryża . Podeszłam do nich z uśmiechem na twarzy i zaczęłam robić im zdjęcia oraz wygłupiać się jak za dawnych lat . Mój śmiech mieszał się z śmiechami dzieci odbijając się wesoło od obiektów wokół nas . Poczułam wewnętrzny spokój i ulgę . Brakuje mi pewnej odskoczni od trudu pracy , w którym znajduję się codziennie. Zdecydowanie trzeba kogoś przyjąć do pomocy gdyż same nie damy dłużej rady , w końcu szlag nas jasny trafi i tyle będzie z naszych marzeń . Uśmiechnęłam się do dzieci , które przygarnęły do zabawy małego kotka , cofnęłam się kilka kroków w tył lecz potknęłam się o coś i czułam , że bardzo gwałtownie spadam w dół , by w końcu spotkać się z zimną posadzką . Zacisnęłam silniej powieki , i wyczekiwałam upadku , który nie nastał . Otworzyłam niepewnie oczy i ujrzałam nad sobą twarz chłopaka , który podtrzymywał mnie przed upadkiem. Oblałam się rumieńcem i niezgrabnie podniosłam się ku górze z małą pomocą mojego bohatera . Normalny człowiek powiedział by dziękuję , lub zaszczycił by taką osobę uśmiechem  lecz nie ja . Byłam zbyt nieśmiała by wydukać z siebie słowo . Przy dziewczynach tak nie jest , lecz gdy tylko jestem sam na sam z chłopakiem mój język chowa się za zębami i nie raczy się poruszyć . W końcu udało mi się uśmiechnąć się do chłopaka i skinieniem głowy podziękować za ratunek . Gdy chłopak powoli zaczął się oddalać olśniło mnie . Podbiegłam do niego i zrobiłam zdjęcie , uśmiechnęłam się i nie dając mu dojść do słowa odbiegłam w stronę auta . Wsiadłam do środka i spojrzałam na zegarek , który leniwie spoczywał na moim nadgarstku . Godzina 16:30 trzeba się zbierać powiedziałam sobie w duchu i wcisnęłam kluczyk do stacyjki . Gdy już byłam w drodze oddałam się przemyśleniom ''Jak udobruchać rozgniewaną Jessicę za moje spóźnienie ?'' To był motyw przewodni moich myśli . Chwilę później stałam już pod drzwiami do naszego studia fotograficznego . Zajrzałam do środka w celu wypatrzenia przyjaciółki lecz zastałam półmrok panujący wewnątrz . Otworzyłam i podniosłam ku górze metalowe kraty i otworzyłam drzwi . Można rzec , że praktycznie wtoczyłam się do środka gdyż tak byłam obładowana wszelkimi gratami , które są nam potrzebne . Zawołałam kilka razy imię mojej przyjaciółki .

- Jessica ! Heeej ! Jessicaaa !

Nic. Tylko moje krzyki odbijające się od ścian , które trzeba skończyć malować . Westchnęłam i zarzuciłam na siebie stare ogrodniczki jakiś rozciągnięty Shirt , a włosy spięłam w niedbałego koka . Wszystko wrzuciłam do torby i razem z zamówieniami odniosłam na zaplecze . Wróciłam i od razu zabrałam się za kończenie pracy malarskiej w studio . Gdy efekt był zadowalający i taki jaki zaplanowałam opadłam z głośnym jęknięciem na krzesło . Upiłam łyk kawy i rozkoszowałam się pobudzającą kofeiną , która właśnie rozeszła się w moje żyły . Gdy już nieco się rozbudziłam postanowiłam dokończyć prace przyjaciółki . Czas dłużył mi się niemiłosiernie , a tak przynajmniej mi się zdawało . Zerknęłam odruchowo na zegar wiszący na ścianie ''północ'' . Westchnęłam i przetarłam zmęczone oczy . Zabrałam swoją torbę i wrzuciłam do auta , mój brzuch zabrzmiał niebezpiecznym burknięciem . No tak wypadałoby coś zjeść . Nie myśląc nawet o jakichkolwiek zakupach skierowałam się od razu do KFC . Weszłam do środka i gdy wszystkie pary oczu zostały skierowane na mnie zdałam sobie sprawę jak wyglądam . Jeansowe ogrodniczki niedbale zapięte , za duży T-Shirt oraz trampki , włosy w artystycznym nieładzie , a całe moje ciało pokryte farbą . Zaśmiałam się ironicznie i podeszłam do lady by złożyć zamówienie . Chwilę później siedziałam już wygodnie pochłaniając swój posiłek , a w zasadzie pierwszy i ostatni posiłek tego dnia . W międzyczasie wykonałam kilkanaście połączeń do Jessici , na marne w zasadzie gdyż ciągle słyszałam Tutaj Jessica i nie mogę teraz rozmawiać , nagraj się a ja oddzwonię .Beep Beep Przełknęłam ostatnie kawałki mojego posiłku i nagle dotarło do mnie , że muszę za wszelką cenę ją znaleźć bo nie zasnę . Wybiegłam z KFC jak poparzona potrącając przy tym jakiegoś mężczyznę i ruszyłam do domu . Gdy tylko weszłam do środka zauważyłam leżącą na kanapie zwinięta w kulkę Jessicę , która w najlepsze słodko pochrapywała . Nie miałam sumienia jej budzić więc i ja udałam się do swojego pokoju by zaczerpnąć snu . Ale niech sobie nie myśli , że jutro obejdzie się bez poważnej rozmowy na temat ładowania telefonów .

~~***~~
Cześć ! Tutaj Paris Girls !. Witamy Was serdecznie w pierwszym rozdziale . Jest on pisany z perspektywy Juliette i tak będą wyglądały wszystkie rozdziały . Każdy będzie pisany z czyjejś perspektywy . Mam nadzieję , że nie zanudziłam Was tym rozdziałem na śmierć i nie zniechęciłam Was do następnych . Jeszcze raz przypomnę , że jeśli ktoś nie bardzo się tutaj odnajduję to zapraszam do notki powitalnej tam jest wszystko wyjaśnione :) To jest nasze konto wspólne @PaarisGirls , a nasze twittery to
Agnieszka - CallMeMsHoraan
Klaudia - Kiss_forHarry
Możecie dodać do obserwowanych jeśli chcecie . a także jeśli chcecie byśmy Was informowały o kolejnych rozdziałach zapraszam do pozostawienia nick'u twitter'a . - A. 

sobota, 21 kwietnia 2012

Prologue

 Czy przypuszczalibyście kiedyś , że zwykła data może odmienić wasze całe życie ? Zaskakujące jest to , że właśnie w naszym przypadku tak się stało . Zwykły wiosenny dzień , który nie zapowiadał się jakoś szczególnie ciekawie zmienił się w najcudowniejszy dzień naszego życia . Jak zwykle wracałyśmy wykończone po zajęciach najruchliwszą ulicą Paryża . Zamyślone i zagubione w świecie marzeń oraz pochłonięte rozmową przemierzałyśmy drogę powrotną do domu z nadzieją , że zaraz przed naszymi oczami ukaże się nasza kamienica w której mieszkamy . Lecz tak się nie stało  . Nie obeszło się także bez rozrywki tego dnia . Gdy byłyśmy zbyt pochłonięte naszą jakże interesującą rozmową zderzyłyśmy się z osobnikiem naprzeciw . Wszystkie kartki z teczek wyleciały w powietrze jak białe gołębie i opadały powolnie na zakurzony chodnik . Rzuciłyśmy kilka cichych przekleństw pod nosem , które nie uszły uwadze przechodniów jak i osobie która została poszkodowana . Gdy nasze kartki znalazły się z powrotem w przytulnych teczkach  owa postać wydała z siebie cichy jęk zachwytu . Podniosłyśmy wzrok a naszym oczom ukazała się typowa biznes woman . Ubrana schludnie w czarny komplet i złote dodatki oraz buty od Gucciego dopełniały monotonność tego zestawu . Tak tak każdy uznaje nas za szurnięte ale moda to nasza działka . Ale wracając do kobiety , trzymała ona w rękach nasze projekty oraz zdjęcia i uśmiechała się promiennie do kartek . Nagle jakby ocknęła się i spytała czy to nasze a my odpowiedziałyśmy beznamiętne krótkie tak .  Podała nam wizytówkę , oddała kartki i na odchodne rzuciła o której godzinie spotkamy się w miejscu z małej karteczki . Zaskoczone biegiem wydarzeń dotarłyśmy do domu i bez słowa zasnęłyśmy . Następnego dnia wyszykowane ruszyłyśmy w wyznaczone miejsce . Gdy zbliżałyśmy się powoli do celu kobieta już tam była tym razem ubrana była swobodnie i właśnie wtedy dotarło do nas kto tam czeka . Benedict Croison ! Jedna z najlepszych projektantek w świecie mody . Podekscytowane dosiadłyśmy się do kobiety i jak to bywa rozmowa przebiegała zupełnie formalnie . Po godzinie byłyśmy wręcz wyczerpane tą rozmową lecz gdy kobieta podsunęła nam pod nos biały świstek humor oraz orzeźwienie powróciły w mgnieniu oka . Napis na kartce jasno i wyraźnie mówił , że :

Od 12 maja 2010 roku oficjalnie zostajemy wciągnięte w szalony świat mody .


                                                                                                                             Paris Girls.

~~***~~
Witajcie tutaj Paris Girls . Chciałyśmy za wszelką cenę utrzymać naszą tożsamość w tajemnicy lecz pokusa ujawnienia się była zbyt wielka ! Przepraszamy , że magię która chciałyśmy utrzymać ulotniła się . Tak więc tutaj Agnieszka i Klaudia ale znacie nas zapewne pod @CallMeMsHoraan oraz @Kiss_forHarry :)
Jest to nasz wspólny blog i zapraszamy was do komentowania oraz czytania i polecania tego bloga :) Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach pojawiających się tutaj pozostawcie w komentarzu nazwę Twittera , a jeśli nie macie konta na blogspocie i piszecie jako anonim a posiadacie jednak Twittera zostawcie także nazwę podpisując się nią :) Wszelkie pytania piszcie na konto @PaarisGirls jest to nasze wspólne konto :) A także wszelkie informacje dotyczące tego opowiadania będą umieszczane na @PaarisGirls także follow to konto :) To tyle od nas , mamy nadzieję ,że to opowiadanie przypadnie wam do gustu . 

Bohaterowie

Jessica Carter lat 19- urodzona 22 maja 93 roku . Urodzona i wychowana w Anglii / Londyn  aktualnie zamieszkuje w Paryżu  . Jest żywiołowa i zwariowana , pełna życia młoda dziewczyna z wielkimi marzeniami . Jej najlepszą przyjaciółką jest Juliette którą zna już 6 lat . 


Juliette Hadson lat 19 - urodzona 21 stycznia 93 roku w Anglii / Sheffield  . Jej aktualnym miejscem zamieszkania jest  Paryż . Jest nieśmiała i skromna , szalenie zakochana w fotografii lecz tylko i wyłącznie za obiektywem . Urocza blondynka o dużych niebieskich oczach zakochana po uszy w kotach . Jej matka jest francuską a ojciec anglikiem . Jej najlepszą przyjaciółką jest Jessica którą zna już 6 lat .

Zayn Malik lat 19 urodzony 12 stycznia 93 roku w Anglii / Bradford . Aktualnie mieszka w  Paryżu wraz z czwórką pozostałych przyjaciół , jego zainteresowaniem oraz marzeniem jest bycie modelem . Jest pewny siebie ale także uczuciowy , zawsze zachowuje zimną krew gdy jest taka potrzeba . 



Harry Styles lat 19 urodzony 1 lutego 93 roku w Anglii / Holmes Chapel  mieszka w Paryżu z przyjaciółmi . Jest osobą żywiołową i pełną życia zawsze uśmiechnięty i pogodny . Jego marzeniem jest praca w wytwórni muzycznej . Jest bardzo uczuciowy przez co bardzo łatwo go zranić . Po mimo uznania u płci przeciwnej jest singlem gdyż czeka na tą jedyną . 



Niall Horan lat 19 urodzony 13 września 93 roku  w Anglii / Mullingar  wyprowadził się razem z przyjaciółmi do Paryża . Tam wspólnie mieszkają . Jego marzeniem jest by stać się architektem ogrodów gdyż kocha urok i delikatność tych roślin . Zawsze głodny i roześmiany chłopak goniący za marzeniami . Uczuciowy i wrażliwy  a także nieśmiały . 

Louis Tomlinson lat 20 urodzony 24 grudnia 91 roku w Anglii / Doncaster . Pogonił za marzeniami do Paryża wraz ze swoimi przyjaciółmi . Szalony i pełen energii chłopak , który dostrzega piękno w najmniejszych rzeczach . Jest zafascynowany modelingiem jak jego przyjaciel Zayn jest to ich wspólne marzenie.  



Liam Payne lat 20 urodzony 29 sierpnia 91 roku w Anglii /  Wolverhampton . Uciekł do Paryża w poszukiwaniu inspiracji  . Jest bogatym dzieciakiem który nie musi pracować lecz jego marzeniem jest praca jako barista . Zafascynowany tym napojem wyruszył by dotrzeć do tego marzenia . Jest spokojny i ułożony . Jego dziewczyną jest Danielle światowej sławy tancerka . 

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Witajcie w paryżu

Witajcie.
Tutaj Paris Girls i witamy Was w naszym małym świecie fantazji .
Jak zauważyliście jesteśmy zakochane w Paryżu i klimatach panujących w tym mieście .
Zapraszamy Was do udziału w tej historii .
Chciałyśmy na wstępie udostępnić taki mały regulamin .

1.Nie obrażamy nikogo , ani komentujących ani nas autorek . Szacunek wzajemny to podstawa
2.Wyrażaj swoją opinię pozytywną bądź i negatywną np nie używaj "Ale jesteście poje**** zje**** sprawę'' Gdyż taki sposób mówienia nam że coś jest nie tak , nie jest przyjemny .
3.Rozdziały będą się pojawiały po 10 komentarzach pod rozdziałem :)
4.Rozdziały będą pojawiały się tylko w weekendy ponieważ wtedy obie mamy czas dla Was .
5.Jeśli chcesz być informowanym /informowaną o kolejnych rozdziałach pozostaw nazwę swojego Twittera lub numer gg :)
6.I jeśli Wam się spodoba blog to cieszymy się ogromnie i mamy nadzieję że dołączycie jako członkowie którzy nas obserwują :)

To tyle w sprawie regulaminu . Nie jest to regulamin taki prawdziwy lecz tak na prawdę prośby w Waszą stronę , ponieważ wzajemny szacunek to podstawa :)
Mam nadzieję że nie zanudziłyśmy Was tą jakże ułożoną notką lecz chciałyśmy już na wstępie Was uświadomić by nie było niedomówień  :)
Także Kochani jak na razie żegnamy się z Wami
Dobranoc i do zobaczenia za niedługo !!

Paris Girls